czwartek, 3 grudnia 2015

Matko kochana!

www.galerialawenda.pl


Na nieco ponad miesiąc przed pójściem na urlop postanowiłam jechać z dzieciakami na biwak! A co mi tam! Brzuch jeszcze nie taki duży, więc można. Poza tym lubię te moje dzieciaki, chociaż mają ogromny potencjał i potrafią krwi napsuć ;) Do tego nie jedziemy jakoś specjalnie daleko (właściwie nawet nie ruszamy się z miasta :P), więc jadę! 

Dzieciaki w pełnej ekscytacji, bo to biwak z noclegiem, więc frajda ogromna. Niestety nie dla wszystkich. Kilka dni przed biwakiem jedna z mam bije na alarm. Okazuje się, że oto ona właśnie musi koniecznie jechać z nami, bo inaczej jej syn nie będzie chciał zostać na noc. Z mojej strony pojawia się szok i niedowierzanie, bo przecież Młody ma już prawie dziesięć lat. Jednak okazuje się, że taki jest fakt i mimo tego że dziecię doskonale ogarnia ileśtam poziomów w GTA (zdaje się, że PEGI 18 to tylko ogólne wytyczne ;) ), zna położenie planet w Układzie Słonecznym i kilka innych głupot bez znaczenia, to samo spać nie będzie... 


Cóż, jak pokazało życie, jednak spało, ale mama zużyła chyba przy tym całą buteleczkę nerwosolu, czy jakiegoś innego specyfiku na ukojenie nerwów ;)
Po wszystkim, rano, kiedy odśpiewałyśmy z koleżanką nad Młodym peany na cześć jego odwagi i męstwa, on był bardzo zdziwiony i nie za bardzo wiedział, o co ten cały krzyk ;) 


Jaki z tego morał? Moim zdaniem dość prosty: to nie dziecko ma problem ze spaniem bez mamy, tylko mama ma problem... Na pewno ma ku temu swoje powody i na pewno sytuacja jest bardziej złożona niż może się wydawać, ale... Przecież matka nie może całe życie trzymać swojego dziecka za rękę. Oczywiście, że łatwo mi mówić, bo mój syn jest zaledwie średniej wielkości bananem wierzgającym w moim brzuchu. Mimo wszystko wiem, że już nie długo to się skończy, więc już teraz stoczyłam ze sobą wewnętrzną dyskusję i zapowiedziałam Vincowi, że jeśli zauważy u mnie przerastający syndrom matki-kwoki, ma mnie natychmiast pacnąć w łeb!


Życia za nikogo nie przeżyję, nawet za swojego Teda i wiem, że będę musiała patrzeć na to, jak mniej lub bardziej sprawnie radzi sobie beze mnie, bez NAS. Na pewno nie będzie lekko, ale mam nadzieję, że damy radę :D

www.pixabay.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz