czwartek, 19 lutego 2015

Dwie lewe ręce?

Przypomniało mi się, że niedawno oglądałam w „Faktach” reportaż o tym, jakim jesteśmy ułomnym społeczeństwem. Oglądając materiał w telewizji doszłam do dwóch wniosków:
Po pierwsze – twórcy materiału, jak i wspomnianego w nim artykułu dali mi odczuć, że ja i moje pokolenie jesteśmy niezaradni i opóźnieni. Nie potrafimy poradzić sobie z naprawą najprostszych urządzeń, mało tego, jedyny przejaw majsterkowania to umiejętność zmieniania baterii w pilocie. Naszła mnie jednak przy tym mała refleksja: ci państwo(mam na myśli twórców reportażu) zapomnieli chyba o tym, że to właśnie media pomagają wielkim koncernom wdrażać swoją politykę celowego tworzenia słabych jakościowo produktów tylko po to, aby po ich zepsuciu, konsument kupił nowy. Ciekawi mnie jak mam naprawić baterię w moim smartfonie, jeśli jest ona integralną częścią telefonu, a producent nie przewiduje opcji rozłożenia go. Co z moim telewizorem, w którym twórca instaluje najtańszy z możliwych chip, po którego awarii telewizor nadaje się na śmietnik, a jego naprawa przewyższa koszty zakupu nowego sprzętu? Nakręciłam się, więc jadę dalej: co z moim samochodem? Pamiętam, jak mój tata kupił poloneza, który już wtedy był wiekowy, a jeździliśmy nim kolejne wieki. Auto, którym Vincent przemieszcza się na co dzień i od święta ma piętnaście lat i już chyli się ku upadkowi.

Po drugie: chciałabym zgłosić jednak sprzeciw wobec takiego uogólniania! Moja utalentowana siostra tworzy własnymi rękoma cudne rzeczy (obrazy, przedmioty, zabawki, nawet rzeźby), dodatkowo jest w stanie naprawić wszelkie usterki domowe typu uszczelnianie, dokręcanie, wiercenie, wbijanie gwoździ, drobne naprawy systemowe, malowanie, tapetowanie, itd., itp. Następny w kolejce jest mój małż, Vincent, który doskonale radzi sobie z drobną naprawą zegarków, drobnych sprzętów AGD (na szczęście nic z dużego AGD jeszcze nam się nie zepsuło :P) oraz naszej domowej floty. Ja natomiast w naszym domu zajmuję się skręcaniem mebli, malowaniem oraz drobnym ozdobnictwem, więc nie sądzę, żebyśmy mieli dwie lewe ręce. Nawet jeśli, to w myśl nowoczesnych ruchów pedagogicznych i psychologicznych ludzie leworęczni są tak samo wartościowi i manualnie sprawni, jak ci praworęczni.


Podobnie jak w harcerstwie niektóre sprawności zanikają i są zastępowane innymi (bardziej na czasie), podobnie w ludziach, pewne zdolności zanikają (np. umiejętność pisania na maszynie ;) ) na rzecz innych. Nie ma co ukrywać, że wszyscy jesteśmy ofiarami konsumpcjonizmu i reklam, a o tym, że sprawność majsterkowicza w narodzie nie zanika mógł przekonać się każdy, kto chociaż raz zakupił meble w Ikei ;)

Skrzynia po amunicji, wygrzebana w garażu u teściów i własnoręcznie przytaszczona przez Vincea ;) ozdobiona na folkowo przeze mnie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz