wtorek, 4 sierpnia 2015

Pamiętnik z czekania cz. II

www.pixabay.com

Dzień 5.

Drogi pamiętniczku…
dość niesamowicie radzę sobie z tym czekaniem :D Odświeżyłam łazienkę, nadrobiłam dekupażowe zaległości, w moim mieszkaniu panuje porządek, co jest raczej rzadkością, bo (Mamusiu, tego nie czytaj!) na co dzień szkoda mi czasu na sprzątanie :P Mało tego, nadrabiam książkowe zaległości! Najbardziej jednak cieszę się z tego, że domowym sposobem, przy pomocy farby z drogerii pozbyłam się ombre (tu przestroga dla potomnych: NIGDY NIE PRÓBUJCIE TEGO W DOMU! Serio.), a przynajmniej taki miałam plan. Ogólnie nie polecam, ale przynajmniej moją głowę zaprząta teraz myśl: Co tu zrobić, żeby nie wyglądać, jak ostatni debil?


Dzień 6.

Drogi pamiętniczku…
to jest jakiś dramat (mam na myśli czekanie)! Człowiek ma wakacje, czas na naładowanie bateryjek i zamiast korzystać z tego, że można poleżeć do góry brzuchem, ten człowiek chodzi i się przejmuje czekaniem. Myślę sobie, że byłoby łatwiej, gdyby szanowny małżonek nie pracował w godzinach popołudniowo-wieczornych. Całe szczęście, że już niedługo i jemu przyjdzie cieszyć się ustawowo mu przysługującym czasem na wypoczynek :D Ale czy na pewno…? W końcu będzie wypoczywał ze mną ;P


Dzień 7.

Drogi pamiętniczku…

pamiętaj, nigdy nie ufaj temu, co producent napisał na opakowaniu! Zwłaszcza na testach ciążowych! Sęk w tym, drogi pamiętniczku, że oni tam napisali, że możesz sprawdzić, czy jesteś w ciąży już po 6-ciu dniach! Pfff, wierutne kłamstwo i pomówienia! Akurat, po sześciu dniach niczego się nie dowiesz ;) Producenci testów ciążowychodzi specjalnie to robią. Żerują na takich naiwniakach, jak ja. Mało tego, dołączyli mi do opakowania ulotkę, na której napisali, że to, że test jest negatywny, to w cale nie znaczy, że nie jestem w ciąży. Muszę odczekać kilka dni i zrobić test ponownie. Naciągacze!

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz