sobota, 17 stycznia 2015

Nutmeg, czyli nut Meg…

Megi goes nuts! Oszalałam! Nie ma innego wytłumaczenia, dla którego miałabym założyć bloga i regularnie (!) zamieszczać na nim wpisy!
Po pierwsze: teraz wszyscy piszą blogi (podobnie jak wszyscy piszą książki, być może nawet więcej osób pisze blogi, bo są tańsze). A Megi? Na co mi blog? Przewiduję, że nie będzie on ani przełomowy, ani odkrywczy, ani rewolucyjny. Zatem jaki będzie…? No właśnie: NIE WIADOMO!
Jak już wspomniałam, Megi szaleje (albo już oszalała), więc trudno przewidzieć, co tu wymyśli. ;)
Po drugie: systematyczność jest cechą, która niezbyt szczególnie się we mnie rozwinęła. Owszem, systematycznie jem, śpię, chodzę do pracy, ale obawiam się, że na tym kończy się moja systematyczność. Oczywiście podejmuję różne próby, chodzę na fitness i takie tam… ;) Ale mam przy tym niezwykle słabą silną wolę ;)

Cóż z tego będzie? Czas pokaże!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz