poniedziałek, 4 lipca 2016

Sprzedam, kupię, zamienię

Generanie, to sytuacja kształci się tak: Allegrosze, OLXy i inne Tablice są dla mięczaków i starych trufli w jednym. Teraz naród handluje lokalnie na fejsbukowych grupach sprzedażowych! Zasady są proste, jak gumka w gaciach: prosisz o przyjęcie do grupy, ktoś Cię tam wpuszcza i śmigasz. Już możesz sprzedać własną babcię za wszy i młode chrabąszcze. Jednak wszystko tylko z pozoru wydaje się proste...

www.fastcompany.com

Otóż... wiadomo, że naród na fejsie głównie scrolluje, więc jeśli chcesz przykuć jakoś uwagę, to nie obejdzie się bez zdjęć. Tutaj trzeba pamiętać, że zdjęcia muszą być PRECYZYJNE. Dajmy na to, że oddajesz materac. Choćbyś napisał sto razy, na różowo, pogrubionym, ze chcesz oddać TYLKO materac,  a na zdjęciu umieścisz całe łóżko, to naród i tak będzie dzwonił i ochoczo informował Cię, że chętnie weźmie od Ciebie to łóżko ;) Jak by nie patrzeć, ewidentnie wprowadzasz klientów w błąd tym zdjęciem ;P Jeśli lubisz swoje żyłki i nie chcesz, żeby Ci któraś poszła podczas nagłego zalewu krwi, to dla swojego zdrowia psychicznego umieszczaj na zdjęciach tylko to, co chcesz sprzedać; )

Cena... I tutaj mamy podobną sytuację, jak w przypadku zdjęcia. W grupie sprzedażowej możesz sobie w ogóle darować takie pierdoły jak cena produktu, bo w komentarzach i tak przeczytasz : " cena?" albo (jeśli ktoś bardziej piśmienny)"jaka cena?", nawet jeśli jak byk napiszesz, że ODDASZ ZA DARMO

Nie spodziewaj się też przypadkiem pełnych zdań. Poprawność ortograficzna też nie jest specjalnie wymagana. Przygotuj się raczej na jednowyrazowe  (ba, nawet jednosylabowe) komentarze typu: "cena?", "cena i rozmiar? ", "priv". To ostatnie oznacza, że ktoś jest już poważnie zainteresowany i napisał do Ciebie wiadomość i albo dobijecie targu, albo Cię zbluzga ;) 

Ogólnie nie nastawiaj się na jakieś mega głębokie treści, bo on dłuższy tekst, tym mniej ludzi go przeczyta, a jeśli już to niestety połowa bez zrozumienia i tyle będziesz z tego miał, Czytelniku drogi :) Możesz śmiało zapomnieć o ortografii, znakach diakrytycznych (ładefak są znaki diakrytyczne?!), czy interpunkcji. Oczywiście miło byłoby tego doświadczyć, ale na grupach sprzedażowych nie ma czasu na takie pierdoły. Podobnie jak na pełne zdania, poprawną składnię, czy wielkie litery. Ogólnie podejrzewam, że kiedy polonista czy zwyczajny językowy purysta zagląda na taką grupę, nierzadko dostaje lekkiego zawału czytając treść ogłoszeń.

www.lachschon.de


Ot, taki mały przewodnik po sprzedażówkach w sieci ;) Takie życie, taki rap ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz